Od razu zrobiłam próbkę, kolory idą jak marzenie...Kupując piękną Julię myślałam o ogoniastym sweterku, ale jak pomiziałam moteczki to poczułam,że chcą być przerobione na coś nierozpinanego. Może New Way na bazie Cocochinki, którą już kończę. Na razie myślę....
Zakupy u Asi nie skończyły się na Julii. Kupiłam też kolejny kolor Justy, który mi się już dawno bardzo podobał.Cóż poradzę na to,że Justa ma takie kolory jak lubię. Z niego powstanie kardigan o wesołych kolorach turkusowo-fioletowych.Jak wiecie mam już dwa swetry z Justy i noszę je często. Włóczka mięknie w praniu, wyrób fajnie się układa, a kolory bajecznie się kręcą. A w ogóle to ktoś mi wykupił granatową Emmę, którą potrzebuję na letnią tuniczkę...Ciekawe po co ludzie kupiją tyle włóczek...................................
A w koszyczku znowu monochromatycznie. Odrobiłam brązy, a teraz mam chyba "okres niebieski", to prawie jak Picaasso... Wszystkie włoczki w koszyczku są od Asi. Cocochinka z jeansowej Lenki czeka już tylko na rękawy,a to granatowe, to kołowiec z Barbeczki na urodziny dla mojej Mamy. Barbeczka jest nieco grubsza i bardziej puchata od Justy.
Wiosna rozpoczyna się więc dla mnie w miłym towarzystwie Włoczek z Warmii. Piszę o przemiłej Asi, sklepiku i włóczkach, bo na prawdę zasługują na pochwałę.Asia zawsze chętnie doradzi i opowie o włóczkach i kolorach, jak trudno je zobaczyć na monitorze. No i czuje klimat, bo też pasjami drutuje. Pozdrawiam wiosennie!