Z ogromną satysfakcją na blogu Ewakuacji przeczytałam cytat z mojego komentarza na temat równoczesnego dziergania i czytania. Stosuję tę metodę od wieków. Aby ją udoskonalić nabyłam stosowny fotel, którego ergonomiczny kształt i odpowiednia twardość sprzyjają mojej jakże radosnej pasji. Pozwolicie,że przytoczę za Ewakuacją treść mojego komentarza:
Bardzo popieram równoczesne dzierganie i czytanie, robię tak od czasów licealnych, kiedy godzić musiałam naukę z chęcią posiadania sweterka. Przez te wszystkie lata nabrałam wprawy i jeśli chcecie to podpowiem jak wyeliminować niedogodności. Wypraktykowałam, że najlepiej książkę usadzić na odpowiedniej wysokości żeby głowy nie spuszczać (dodatkowa korzyść to mimnimalizacja zmarszczek na szyi). W moim przypadku najlepszą wysokość osiągam kładąc na kolanach, wzdłuż prostokątną poduszkę, a na niej małą kwadratową, a na niej książkę, która jest jeszcze podparta kocykiem odpowiednio uformowanym, aby książka się nie zamknęła i nie spadła.Dwie poduszki są po to, aby między mną a konstrukcją było miejsce na najważniejsze-robótkę.Nie wspomniałam jeszcze,że usadawiam się przy tym na wygodnym nie za miękkim fotelu, a nogi na pufie. staw kolanowy nieco niżej niż biodrowy, aby nie uciskać krzyżowego odcinka kręgosłupa. Pozycja jak dla mnie najlepsza. Z lewej lampka i pyszna herbatka. No i już nikt się nie zdziwi,że dziergam jak najęta, kiedy tylko mogę.
Na prośbę moich wirtualnych koleżanek poniżej zamieszczam dzisiejsze fotki obrazujące powyższe wywody.
Safirka zawsze z uwagą śledzi procesy twórcze |
Zawsze blisko pani w gotowości do pomocy i pieszczot |
Mąż robił zdjęcia z wysoka,ale ta piramidka na prawdę gwarantuje komfort czytania na odpowiednim poziomie |