Z ogromną satysfakcją na blogu Ewakuacji przeczytałam cytat z mojego komentarza na temat równoczesnego dziergania i czytania. Stosuję tę metodę od wieków. Aby ją udoskonalić nabyłam stosowny fotel, którego ergonomiczny kształt i odpowiednia twardość sprzyjają mojej jakże radosnej pasji. Pozwolicie,że przytoczę za Ewakuacją treść mojego komentarza:
Bardzo popieram równoczesne dzierganie i czytanie, robię tak od czasów licealnych, kiedy godzić musiałam naukę z chęcią posiadania sweterka. Przez te wszystkie lata nabrałam wprawy i jeśli chcecie to podpowiem jak wyeliminować niedogodności. Wypraktykowałam, że najlepiej książkę usadzić na odpowiedniej wysokości żeby głowy nie spuszczać (dodatkowa korzyść to mimnimalizacja zmarszczek na szyi). W moim przypadku najlepszą wysokość osiągam kładąc na kolanach, wzdłuż prostokątną poduszkę, a na niej małą kwadratową, a na niej książkę, która jest jeszcze podparta kocykiem odpowiednio uformowanym, aby książka się nie zamknęła i nie spadła.Dwie poduszki są po to, aby między mną a konstrukcją było miejsce na najważniejsze-robótkę.Nie wspomniałam jeszcze,że usadawiam się przy tym na wygodnym nie za miękkim fotelu, a nogi na pufie. staw kolanowy nieco niżej niż biodrowy, aby nie uciskać krzyżowego odcinka kręgosłupa. Pozycja jak dla mnie najlepsza. Z lewej lampka i pyszna herbatka. No i już nikt się nie zdziwi,że dziergam jak najęta, kiedy tylko mogę.
Na prośbę moich wirtualnych koleżanek poniżej zamieszczam dzisiejsze fotki obrazujące powyższe wywody.
Safirka zawsze z uwagą śledzi procesy twórcze |
Zawsze blisko pani w gotowości do pomocy i pieszczot |
Mąż robił zdjęcia z wysoka,ale ta piramidka na prawdę gwarantuje komfort czytania na odpowiednim poziomie |
Wow! Jesteś niesamowita! przeczytałam o Tobie i Twojej metodzie właśnie u Ewakacji :) A to tak to wygląda! Rewelacja! Ale i tak nie wiem, czy bym podołała... Choć zachęcasz, zachęcasz! Może za kilka lat, jak nabędę wprawy? Bardzo bym chciała, bo czytanie u mnie kuleje z tego względu, ze druty zawsze wygrywają ;)
OdpowiedzUsuńPolecam na prawdę. To tylko trzeba sobie w mózgu przestawić, przecież masz wprawę i właściwie nie musisz cały patrzeć, ręce same wiedzą co robić,trzeba w to uwierzyć. Dziękuję za miłą wizytę.
OdpowiedzUsuńZdjęcie bomba! Mniej więcej tak to sobie wyobrażałam :)))) Jesteś genialna ! Serdeczności.
OdpowiedzUsuńDzięki za serdeczności i miłą wizytę, Pozdrawiam druciarsko!
UsuńEdi-nie mogę Cię odnaleźć w sieci, a chętnie bym Cię odwiedziła bo bardzo chętnie podglądam dziergające Koleżanki
UsuńChcę taki fotel ;)
OdpowiedzUsuńKarolinko!Ja od Krakowa po Katowice takiego szukałam. Siadałam i sprawdzałam twardość, no i czy łokcie dobre wsparcie mają.Jakież było nasze zdziwienie jak mi go przywieźli bo jednego nie wzięłam pod uwagę - w salonach meblowych jest dużo przestrzeni, a pokój mały i trochę śmiesznie wygląda ale jest boski.Polecam!
UsuńNo właśnie - ja nie mam miejsca! A chcę. Nawet staruszka od rodziców bym przygarnęła ale nie mam gdzie go ustawić ;( Ale się nie poddaję i kiedyś z całą pewnością będę miała ;)
UsuńŚwietny patent! Brakuje mi tylko takiego wygodnego fotela i słodkiego pieszczocha do miziania z boku :)
OdpowiedzUsuńTak Małgosiu, pieszczoch jest najlepszy, a i fotel komfortowy.Polecam oba rozwiązania!
UsuńMoje marzenie, aby zobaczyć TO na własne oczy , właśnie się ziściło!!! Gabi, jesteś niesamowicie pozytywnie zakręcona, dobrze wiedzieć że jest ktoś podobny do mnie hihihihi, ale tak na serio nie wiem czy u mnie taki sposób przeszedłby, już widzę siebie , gdy usadawiam się w tej skomplikowane pozycji i za chwilę " Maamooooo!!!!!!! Komputer się się zaciął! MAMOO!! Pić!! Mamo no choć się pobaw... i tak bez końca , o kocie bezczelnie wciskającym swoje 7 kilo nie wspomnę:) Chcąc podzieregać w ten sposób musiałabym chyba zamknąć się w jakimś cichym i dźwiękoszczelnym pomieszczeniu, więc wypraktykowałam swój własny sposób, człowiek jest jednak bardzo pomysłowy:) Pozdrawiam:)))
OdpowiedzUsuńWiolu, doczekasz czasów kiedy dzieci się usamodzielnią, mój syn ma 20 lat ale często też coś woła i chce.Mój fotel najlepiej działa nocą jak już jest spokój w domu. Pracuję na zamiany wieć mogę czasem pospać. Podglądnę chętnie Twój sposób. Pozdrawiam!
UsuńPomysł super! Ja jednak nie umiałabym tego robić bo albo wciągnęła by mnie książka i zapomniałabym o drutach albo odwrotnie :) Gabrysiu masz super podzielną uwagę. Zazdroszczę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam mocno :)
Jolu, to wytrenowanie jest. Drutowanie bardzo sprzyja mojemu skupieniu. Robiłam w szkole pod ławką i na uczelni na wykładach, a nawet na ćwiczeniach.Miałam szczęście na studiach też mieć Jagnę druciarkę więc chętnie siadałyśmy razem i na cztery ręce szło.Pozdrawiam również!
UsuńNo siedzisko iście królewskie i nawet pies swoje 5 min znajduje. Gabrysia, Ty to normalnie "człowiek orkiestra"!!!!! :) :*
OdpowiedzUsuńAniu, to maniactwo jest. Jak wiesz długo bez drutów nie wytrzymuję i dzisiaj w Andrychowie cały czas myślałam o robótce i żałowałam,że została w busie.Pomyśleć ile okrążeń bym zrobiła.Pozdrawiam
UsuńGabi- musisz to opatentować:-) Wypróbowałam i....działa:-). Muszę tylko opędzać się od kota, który z uporem godnym maniaka mości się bezczelnie na moim lewym barku:-)
OdpowiedzUsuńElu, pieski są do takich działań praktyczniejsze bo tylko się tulą i nie wyciągają kłębków z koszyczka.Pozdrawiam!
UsuńSuper patent. Lata praktyki robią swoje :) No nic, trzeba się zaopatrzyć w wygodny fotel, poduszki i spróbować. Choć obawiam się, że u mnie to nie przejdzie ze względu na taki sam problem jaki ma Wiola ;) Ale do czasu... Wiola, za pare (naście) lat spróbujemy ;)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka, Marta
Oczywiście,że się doczekacie. Dzieci rosną szybciej niż sądzicie i chcą mieć swoje sprawy, a my w tym czasie....Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńAle wspaniały ten fotel, oj przydał by się taki , ale miejsca brak... Piękna bluzeczka - też ją robiłam. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAaaa, jak ja mogłam przegapić taki wpis! Dzięki Gabi za wizualizację, jesteś moją mistrzynią! :)
OdpowiedzUsuń