Na moje uwagi dotyczące chodzenia z gołą głową w czasie potężnych mrozów w zimie powiedział, że właściwie to nie ma fajnej czapki.Nie do końca zgadzam się z tą tezą, bo nikomu nie zrobiłam tak wielu czapek jak synowi własnemu rodzonemu. Znalazł fotkę w sieci i zapytał, czy taką umiałabym zrobić. Mój duży synek zażyczył więc sobie czapkę z intrygującym motywem. No to matka jak matka, potraktowała to jak wyzwanie!A,że talentu nie mam rysowniczego, ubrałam okulary, kartka w kratkę i ołówek w dłoń i przerysowałam krzyżykami to co widziałam na ekranie. No i potem to już z górki, drutki śmigały i czapka powstała szybko, by osłonić przed mrozem kochaną głowę! Tylko nie mów nikomu,że matka Ci taką zrobiła na której trzy pary reniferów kopulują radośnie wśród drzew!
I jeszcze taka:
I druga męska, dla męża też trzeba nową, ale bez takich tam.
Taka prosta, ryż i paseczki i pompon . Zaczęłam krzyżowo szarym kolorem, żeby brzeg był ciekawy.
Na niemęskiej Modelce wygląda tak:
Szczegóły techniczne:
Wzór: Wzór kopulujacych reniferów przerysowany z sieci
i radosna twórczość własna, a dwie pozostałe to w ogóle radosna twórczość własna
Włóczka: Amarantowa i szara Alize Lanagold Fine, oraz czarne wełenki z zapasów
Druty: nr 3 na początek i nr 4