piątek, 23 września 2016

BANANOWY SONG ADOE

Ten uroczy ażurowy sweterek wydziergała Marta z Bloga Maika Bez Metki. Nieodpowiedni na Martę rozmiar testowanego sweterka okazał się dla mnie w sam raz. Kardigan jest dopracowany i pięknie zszyty przez Karolinę.  Koronkowe ażury podkreśla gładki splot szlachetnej bananowo-żółtej bawełny. Kardiganik bardzo przydaje się do różnych stylizacji i grzeje mnie w pracy (chłód północy i całkowity brak słońca) gdzie zastępuje mi słoneczko.


Sweterek nosi się świetnie i dla mnie, to przebój tegorocznego lata, otula mnie także życzliwość Marty, bo dziewiarka dziewiarkę docenia i wie ile to pracy, z dumą więc noszę .Wszyscy się zachwycają sweterkiem i w pierwszej chwili myślą,że to moje dzieło, bo zwykle paraduję we własnych wytworach. Projekt jest śliczny-polecam, pewnie bym sobie taki zrobiła, ale skoro już mam to użytkuję z radością!

DZIĘKUJĘ MARTUSIU ZA WSPANIAŁY PREZENCIK!!!!!!.






Wzór: Adoe by Linda Marveng

Włóczka: 7 motków-35 dag -Safran Drops (100%bawełna egipska,320m/10dag)
Wykonanie:  Marta -blog MaiKa bez metki rozmiar S
Druty: nr 4

czwartek, 15 września 2016

PRZEBIERANKI W STYLU RETRO I KLASYCZNIE

Na przełomie sierpnia i września wybrałam się w podróż wehikułem czasu:

 *Pierwsza, to podróż w okres dwudziestolecia międzywojennego na herbatkę w Dworze Zieleniewskich,

*a druga podróż z okazji  Narodowego  Czytania,  w czasy Nerona,
gdzie rozgrywała się akcja Quo Vadis.

Można obejrzeć filmy z tych imprez na  TV Trzebinia:
z Herbatki u Zieleniewskich i z Quo Vadis

Poniżej zdjęcie z plenerowej herbatki u Zieleniewskich, to taka nasza lokalna impreza w stylu retro. Na zdjęciu w dworskim ogrodzie z moją przyjaciółką Joasią i Jej piękną córką Julią.
 

 a poniżej przed trzebińską biblioteką z Jolą - blog Bajkowe Koronki
z Narodowego Czytania Quo Vadis, jak już poczytaliśmy był czas na robótkę.


 A teraz chronologicznie, najpierw 28 sierpnia. Podobnie jak w zeszłym roku, na herbatce u Zieleniewskich było cudnie. Pisałam o tym tutaj:  z drutami... Również w tym roku z przyjaciółmi podziwialiśmy stare samochody...




Nowa sukienka okazała się świetnym wyborem na upalną niedzielę, wpasowała się też w styl lat międzywojennych, no może trochę zbyt krótka na tamte lata...


...było kasyno prawie jak w Las Vegas....


Piękna Panna Julia na tle Dworu Zieleniewskich...

  

w plenerowym atelier można było zrobić fotki w stylu retro



 na  plenerze malarskim podziwialiśmy prace, które prezentował ukochany malarz Joli-Jacek Siek


Stowarzyszenie Nasze Psary częstowało gości cydrem własnej produkcji:


w namiocie Koła Łowieckiego można było degustować pieczyste z  dzika:


grupa teatralna Millenium zaprosiła nas do wspólnego śpiewania szlagierów z "epoki":


wiele osób przystąpiło do konkursu na najpiękniejszy strój:


 była też pielęgniarka prosto ze szpitala polowego z I wojny światowej, ale za to z współczesnym  dyplomem pielęgniarskim, więc całkiem prawdziwa w razie medycznej potrzeby...


A teraz przenosimy się do starożytnego Rzymu za panowania Nerona. Poniżej  zdjęcia sprzed budynku biblioteki, gdzie 3 września czytaliśmy Quo Vadis z całą Polską - akcja pod patronatem pary prezydenckiej. Jak widać bibliotekarki są w stanie się wcielić w co tylko zechcą. Tradycyjnie nie obeszło się bez zdjęć z robótkami.


Jola- blog Bajkowe Koronki dzierga kolejny szal, a ja zainspirowana przez Dorotkę blog - Knitolog w podróży zaczynam piórkowy szal z Kid Silka w kolorze pasującym do rzymskiego stroju, w końcu klimat się zmienia.





Rzymianki z trzebińskiej biblioteki: Agata, Gosia, Ewelina, Monika i Dominika no i ta matrona z rozwianym włosem to ja oczywiście.


piątek, 2 września 2016

W KLIMACIE PODLASIA - BAMBUSOWA V - LINE

Bambusowe bluzeczki to konieczność w gorące dni. To włókno wspaniale chłodzi ciało i do tego dobrze się układa. Lekkość i szlachetna miękkość to dodatkowe zalety tej naturalnej włóczki. Fajnie się też robi z bambusa w letnich, upalnych plenerach. Właśnie tak na urlopie na Podlasiu powstała moja bambusowa bluzeczka. Lekko zmodyfikowałam wzór V-line dodając na przodzie ażurek, który kojarzy mi się z kulturą wschodnich terenów, które odwiedzaliśmy. 

Zdjęcia na ludziu zrobiła mi niezawodna Renatka (bardzo dziękuję) przed budynkiem naszej biblioteki w upalny sierpniowy dzień, kiedy bluzeczka miała swą premierę w zakresie użytkowania.


Bluzka powstawała w podlaskich lasach, gdy mój mąż udawał się na poszukiwanie grzybów. Ponieważ ja rozpoznaję wyłącznie pieczarki i to na straganie, zostawałam na skraju lasu z rowerami no i z robótką.


Aż tak długo nie pozostawałam na skraju lasu, ani moje tempo nie jest tak zawrotne tylko poniższe zdjęcie pochodzi z kolejnej wyprawy do lasu, gdzie były wielkie jagody



I nad Narwią na tarasie przy kawie...


I pod wiatą się nie nudziłam, kiedy w trasie złapał nas deszcz...


Poniżej widać ile udało się zrobić na letnich wojażach, a dalej robiłam już w mojej pracowni druciarskiej pod okiem Safirki

 




Umówmy się, że te fałdki w okolicach talii to bluzeczka...

 

Szczegóły techniczne:
Wzór: V-line Svetlany Volkovej dostępny na Ravelry + modyfikacje gabidrutkowe
Włóczka: 2 niecałe motki Bambo Fine Alize (100% bambus, 440m/10 dag)
Druty: całość na nr 3