niedziela, 12 lutego 2017

OGONIASTY W KOLORZE BOTWINKI

Trwało to bardzo długo, ale wreszcie mam...Swój własny, cudny i miękki ogonek z Manosa w kolorze Titania, który na moje oko wygląda na botwinkę.


Włóczka ma taki kolor jak zmielona botwinka:



Tworzyłam ten kardigan w Centrum Pieniądza w Warszawie. Zdjęcia poniższe to archiwalia z mojej majowej wyprawy do NBP, gzie odbierałam pierwszą nagrodę  za nowatorskie pomysły na edukację ekonomiczną w bibliotece. No to się troszkę chwalę. Nasze nowatorstwo polegało na zaproszeniu do projektu osadzonych z zakładu karnego, którzy "na ochotnika" uczestniczyli w zajęciach z edukacji ekonomicznej. Wykorzystałam to,że oni są już złapani, więc załapali się do udziału w projekcie NBP i FRSI "O finansach w Bibliotece"


W ramach wyjazdu do Warszawy zwiedzaliśmy Centrum Pieniądza! Bardzo tam ładnie i ciekawie!


Chwilami musiałam dać odpocząć nogom nie przyzwyczajonym do takich wysokich obcasów.


tamże dziergałam nawet za biurkiem prezesa. Fajnie byłoby być prezesem i dziergać sobie w pracy...



 

A w skarbcu, mając do wyboru sztabkę złota wybrałam zdecydowanie moją robótkę.


nie oddam przecież robótki za jakąś sztabkę żółtego zimnego kruszcu


Swoją drogą gorąco polecam zwiedzanie Centrum Pieniądza w Warszawie, no niekoniecznie na wysokich obcasach, bo dużo chodzenia jest. To świetnie pomyślane nowoczesne muzeum, które spodoba się także miłośnikom klasycznych instytucji muzealnych.


W Centrum Pieniądza mieli fajną lupę, przez którą wyraźnie widać każde oczko tej cienizny


W drodze powrotnej dziergałam dalej, a co ...może to nie jest tak  ciekawe jak podróż szala Dorotki poprzez meksykańskie atrakcje, ale jeżeli o dzierganie głównie chodzi to ujdzie jakoś.




Wrzuciłam dużo zdjęć, ale Ania z zaprzyjaźnionego bloga Anna-Looka i zaprzyjaźnionej chrzanowskiej Biblioteki zrobiła mi takie fajne,że nie wiedziałam co odrzucić.

DZIĘKUJĘ ANIU FOTOGRAFKO WSPANIAŁA!!!!


Dziergałam go od kwietnia:







A teraz na ludziu, noszony chętnie i z dużą radością. Trudno przy tym opanować ustawiczną chęć myziania i przytulania do tego mięciutkiego i sprężystego włókna. Potwierdzam niniejszym opinie przeczytane na Waszych blogach!!!


Muszę wspomnieć, że zdecydowałam się na ten sweterek nie tylko z miłości do ogonków, ale w zachwycie nad ogoniastym Effci i Alejandry







Podaję dla zainteresowanych moją liczbę oczek na ogoniastego: 29 oczek na tył, po 9 oczek na rękawy i 79 na przody + 8 oczek, po 2 w każdym z 4 punktów granic rękaw-tył i rękaw- przód, jako oczka graniczne raglanu

Szczegóły techniczne:
Wzór: Ogoniasty, radosna twórczość własna
Włoczka: 20 dag- 4 motki 5 dag Lace by Manos del Uruguay / 2 ply-70% Alpaka, 25% Jedwab, 5% Kaszmir (802 m / 10 dag) w kolorze Titania
Druty:  nr 3

piątek, 3 lutego 2017

ZŁOTO PERSJI I PIASKI PUSTYNI CZYLI CZAPKIZ WARMII

Złoto Inków, albo złoto Persji, na prawdę takie skojarzenia budzi cudowny kolor tej włóczki w tym tajemnicze złote błyski i wszystkie barwy, które uważam za "moje"
Włóczka zakupiona u Asi w sklepiku Włóczki Warmii , absolutnie cudowna, miękka i ciepła. Jak wiecie lubię duże czapy, więc niewiele mi z motka zostało. Poniżej mam ją głęboko nasuniętą, bo mróz był straszny, ale noszę ją też luźniej i wtedy tył sobie zwisa. Wzór Hani Maciejewskiej bardzo wysmakowany i ciekawy, pewnie lepiej widoczny na jednokolorowych włóczkach. Uwielbiam czapki i ta należy do najulubieńszych. Oto moje PERSKIE ZŁOTO z Warmii, w Krakowie na ul.Floriańskiej z Kościołem Mariackim w tle:




Kolor na dwóch poniższych zdjęciach oddaje rzeczywiste barwy włóczki. Jak widać, nieco mi zostało z motka:



Bardzo mi pasuje do ulubionego komina od Gosi z Wełnianego Zakątka. Dorobiłam wreszcie do niego czapkę, ale o tym innym razem


A teraz w zdziwieniu i ze zwieszonym tyłem 






Szczegóły techniczne Czapki Złoto Persji:
Czapka:
Wzór:  Keep Snug Hat Hanny Maciejewskiej

Włóczka: Stella  47% wełna, 50% akryl, 3% poliester (180 m /10 dag)niewiele zostało z motka
Druty: czapka na nr 4, 5

Moja druga czapka ze Stelli z Włóczek Warmii to PIASKI PUSTYNI. Kolory tym razem bardzo pastelowe. Wzór i kolor spokojny, więc z zakończeniem zaszalałam. Po wykonaniu denka zrobiłam dziurki na sznureczek, a dalej dodałam dużo oczek: co trzy oczka robiłam 3 oczka z jednego, kolejne okrążenie(o. lewe bez dodawania) i dalej powtarzałam tak trzy razy. Zakończyłam oczka, a że było ich dużo to fajna falbanka mi się skręciła.


  


Będę się powtarzać, ale ta czapka też należy do najulubieńszych. Dobrze,że mamy klimat sprzyjający paradowaniu w czapkach. Pisałam Wam już,że jestem człowiekiem północy, nie cierpię upałów, nawet wolę chłody ni z upały, trochę się jednak obawiam rachunku za gaz po tych mrozach...


Jak widzicie po zrobieniu tej czapki zostało mi więcej resztek mimo pożerającego wełnę "francuza". Ma taką samą formę jak moje ulubione czapy z "karakułów", które kiedyś Wam pokazywałam i (klik)-tam jest krótki opis. Jednak na tę czapkę nabrałam  75 oczek, bo to cieńsza włóczka niż "karakuły"


Szczegóły techniczne PIASKÓW PUSTYNI:

Wzór: Radosna twórczość własna opisana TUTAJ
Włóczka: Stella  47% wełna, 50% akryl, 3% poliester (180 m /10 dag) trochę zostało z motka
Druty: czapka na nr 5