Ach co to było za spotkanie! Kolejny dowód na to jak bardzo wspólna pasja łączy ludzi. Gosia już dawno o tym pisała na swoim blogu Radosna Twórczość.
Zupełnie przypadkowo obydwie wystroiłyśmy się w swoje Cocachinki. Gosia zrobiła swoją cudną bluzeczkę z włoczki własnoręcznie ufarbowanej na delikatny,miętowy kolor.
Trudno nam było uwierzyć,że to nasze pierwsze spotkanie, bo zdążyłyśmy się mono zaprzyjaźnić w wirtualnym świecie i podobnie jak spotkanie z Elą z Dzianinowego Studio w zeszłym roku
w Łagowie, również wizyta Gosi w Krakowie jeszcze bardziej zbliżyła nas do siebie.
A w tych torbach mamy oczywiście robótki, które musiałyśmy sobie pokazać i wzajemnie podziwiać. Trochę brakło czasu na zdjęcia, bo Gosia była w Krakowie służbowo, na wycieczce z dziećmi. Jest bardzo obowiązkowa i całą uwagę poświęcała swoim wychowankom z którymi świetnie sobie radzi!
Jest wspaniałą Kobietą i bardzo zdolną Dziewiarką. Obie mamy nadzieję na kolejne spotkania nie tylko w realu!
Zdjęcia Cocachinek dedykujemy Asji, naszej ulubionej projektantce, którą pozdrawiamy z Jej rodzinnych stron!
Dziewiarki na krakowskim Rynku...
I na Floriańskiej...
I na Wawelu
Widziałam już Wasze spotkanie na koleżanki blogu:) Oba sweterki są cudowne:) Po takim spotkaniu to ma się dodatkowe chęci do dziergania kolejnych rzeczy:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńO tak, zawsze dobrze się konsultować i radzić innych Druciarek.pozdrawiam cieplutko!
UsuńSuper spotkanie:) a sweterki podziwiałam już wcześniej...Wasze są cudowne:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKrysiu, takie spotkania są super! Tyle z Was chciałabym spotkać osobiście. Pozdrawiam bardzo serdecznie!
UsuńŚliczne !!! Obie Wy i Cocachiny :) Cudne spotkanie, szkoda tylko, że tak w biegu ale zawsze coś :) Nawet ta krótka chwila zapewne sprawiła Wam wiele radości. Zazdroszczę.
OdpowiedzUsuńPozdrowionka ślę :)
Jolu, po prostu cieszyłyśmy się,że chociaż tyle miałyśmy dla siebie. Pozdrawiam cieplutko!
UsuńMOJE <3 <3 <3 Łzy mam w oczach dzisiaj co chwila.. dziękuję WAM Robaki Kochane! i to na Floriańskiej <3 Choć ja, jako Krakus pełną gębą, zawsze wolałam do Rynku zmierzać ulicą równoległą, czyli Szpitalną, mniej tłoczną i mniej urodziwą, ale swojską.. :) Ale Wam cudnie musiało być! Pięknie dziękuję Gabrysiu i Gosiu :* :* :*
OdpowiedzUsuńAsju, ja w Krakowie też jak w domu się czuję, ale wycieczka szła Floriańską. Na szczęście ktoś pomyślał i usunął z niej jarmarczne szpecidła. Jak spotkałyśmy się z Gosią w naszych-twoich bluzeczkach to taj jakbyś była tam z nami. Pewnie jeszcze nie raz obie zrobimy sobie Twoje sweterki. Pozdrawiam cieplutko!
UsuńSuper spotkanie! Cocachinki oczywiście bajeczne :)
OdpowiedzUsuńPa
Martuś, dziękuję i pozdrawiam cieplutko!
UsuńPrezentacja Cocachinek musiała odbyć się w Krakowie ;)
OdpowiedzUsuńŚlicznie dziewczynki :)
Pozdrawiam serdecznie :D
O tak, projektantka tego ślicznego sweterka to Krakowianka przecież!Dziękuje i pozdrawiam!
UsuńGabrysiu,wstyd mi,że dopiero teraz,ale wiesz sama-u mnie od kilku tygodni wszystko postawione na głowie,a właściwie na działce... Jednak z całego serca dziękuję za to spotkanie,za ten post. Tęsknię...
OdpowiedzUsuńGosiu, ja też czekam na następne spotkanie. Wiem jak to jest na urlopie, mnie teraz nie było w sieci prawie trzy tygodnie
UsuńPozdrawiam cieplutko!
Masz rację, że takie spotkania bardzo motywują. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMasz rację, że takie spotkania bardzo motywują. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń