Na seminarium słuchałam z uwagą prelegentów, jednocześnie dziergałam, a koleżanki bibliotekarki z całej Polski oglądały i zarażały się druciarstwem.
Zastosowałam lekki kamuflaż żeby nie rozpraszać prowadzących.
Z Ewelinką z chrzanowskiej książnicy |
Z Anią, autorką większości zdjęć (w środku) i z Ewelinką. |
Do Wilanowa poszliśmy na spacerek po kolacji, ale ciągle mimo oddalania się od hotelu dzieliły nas od celu dwa przystanki. W końcu okazało się,że było ich dziewięć... Tutaj spasowaliśmy, ale trzeba było chociaż parę oczek przerobić!
Drugi dzień seminarium w warszawskiej Mediatece Start-Meta. Przyszłam wcześniej żeby zająć dyskretne miejsce do dziergania, nieco za filarem.
Na zajęciach warsztatowych nie dziergałam, ale była okazja spojrzeć co tam u Was!
Zajęcia warsztatowe z Wojtkiem Momotem z Biblioteki Wojewódzkiej w Krakowie (z prawej). Obok mnie Ania - (blog ANA-LOOKA )i Mariusz z Zielonek.
Nie udało się wieczorem, ale Wilanów jest bardzo piękny także w jesiennym słońcu...
Wszystkie prezentowane dzisiaj zdjęcia dostałam od Ani z chrzanowskiej biblioteki , prowadzącej bloga ANA_LOOKA. Ania niestrudzenie prezentuje najnowsze trendy w modzie i autorskie stylizacje. Najfajniejsze jest to,że pokazuje jak gustownie można się ubierać uruchamiając wyobraźnię, dysponując jedynie pensją bibliotekarki!
DZIĘKUJĘ więc serdecznie moim koleżankom z chrzanowskiej książnicy, szczególnie Ani za zdjęcia, a wszystkim Uczestniczkom seminarium za doping przy dzierganiu i za miłe towarzystwo w Warszawie. POZDRAWIAM SERDECZNIE!
Z Anią w Wilanowie |
Fajna wycieczka i bardzo pożyteczna:) Czekam na spódniczkę:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie wiem Basiu, kiedy to nastąpi, bo przybywa bardzo powoli, także z powodu wzoru, ale będzie efektowna.Pozdrawiam druciarsko!
OdpowiedzUsuńSpódniczka będzie fajna co widać na wspaniałych zdjęciach .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Kochana :-)
Ewuniu, dziękuję za miłe i ciepłe słowa. Szkoda,że tak mało czasu na drutki. Pozdrawiam serdecznie!
UsuńGabrysiu - jesteś niesamowita! Dziergasz dosłownie wszędzie :) Nic dziwnego, że spódniczka rośnie pomału, to w końcu druty-cienizny. Ale będzie na pewno śliczna! Trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńAsia
Asiu, to nałóg i uzależnienie. Dużo zaczętych robótek w koszyczku i tylko czasu mało, ale tak po druciarsku do przodu, chociaż po jednym oczku. Pozdrawiam cieplutko!
UsuńRozłożyłaś mnie na łopatki Gabi, tym swoim dzierganiem we wszystkich miejscach:-) Cudowne zdjęcia zrobione przez Anię, a i Ty wyglądasz pięknie. Jak widzę na zdjęcicach, kołowiec i chusta również z Tobą podróżowały:-) Z niecierpliwością czekam na spódniczkę, bo już teraz cudnie się zapowiada. Całuski Gabi:-)
OdpowiedzUsuńElu, to nałóg jest i potrzeba wielka.Zima idzie a ja bez spódnicy i bez tuniczki... Pozdrawiam cieplutko!
UsuńCudowna wyprawa. Przyjemne z pożytecznym, fajne zdjęcia:) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTo prawda Krysiu. Fajna wyprawa i tyle godzin bezkarnego dziergania. Pozdrawiam druciarsko!
UsuńPodziwiam Twoje zacięcie. Piękne zdjęcia. Ciekawa jestem Twojej spódnicy. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ulu, spieszę się ze spódnicą bo chłodno się robi a do końca daleko. Pozdrawiam druciarsko!
UsuńI wyjaśnił się powód Twojego zniknięcia. Na szkoleniu połączyłaś pożyteczne z przyjemnym :) Wyobrażam sobie zdziwione spojrzenia, nie wywołałaś lekkiego zamieszania ?
OdpowiedzUsuńJolu, jak wiesz drutuję wszędzie. Mój mąż ostatnio powiedział,że chyba jeszcze tylko w kościele nie dziergałam.Niektórzy patrzą dziwnie,ale ja dalej kręcę i to mnie kręci. Staram się dziergać dyskretnie.Pozdrawiam druciarsko!
UsuńPięknie prezentuje się ten szal :) Zachorowałam na niego i to właśnie w tych kolorkach :) Zdjęcia superowe! Czekam na kieckę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka, Marta
Marta,dzięki za miłe słowa. Bierz się za szal bo robi się go świetnie, a włóczki na promocji!Pozdrawiam druciarsko!
UsuńGabrysia, przyznaję bez bicia, że ja nadal nie rozumiem końcowego wyglądu spódniczki więc tym bardziej czekam na jej prezentację. W końcu byłam świadkiem tego jak rośnie dzień po dniu ;) Oby więcej takich wyjazdów i Twojej osoby dziergającej dosłownie gdzie popadnie! To jest wręcz widok niezapomniany! :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Aniu, ja też uwielbiam z Wami wyjeżdżać.Wrażenia niezapomniane, ubaw świetny i piękne zdjęcia Twojego autorstwa. Jesteś świetną fotografką. Jak spódnica będzie gotowa na pewno pokażę.Dziękuję i pozdrawiam serdecznie!
UsuńŻebyś Ana-looka nie narzekała znowu że Ci nogi odpadają przez te wycieczki z hasłem; "to jeszcze tylko dwa przystanki"...
UsuńGabrysiu,światowa kobieto! Zarażasz wszystkich i wszędzie druciarstwem. Tak trzymać! Czekam niecierpliwie na spódniczkę.Już widzę, że będzie cacko.
OdpowiedzUsuńMałgosiu, dobrze,że jesteś, mam nadzieję,że trzymasz się drutów! Spódniczka robi się powoli, ale fajnie. Równocześnie robię sweterek i dwie chusty więc po woli do przodu! Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńNo no no kochana podziwiam Cię za odwagę dziergania nawet na seminarium ;) kolorki wybrałaś fajne, no i niestety na takich wykałaczkach to bardzo powoli robótki przybywa ... ale dasz radę :)
OdpowiedzUsuńja teraz dziergam na 4,5 i się dziwię, że co dwa rządki mam centymetr więcej ;)
Alusiu, po drutach nr 2,5 to każdy jest gruby i śmiga się szybko. Dobrze,że napisałaś na swoim blogu,że trzeba dużo oczek nabrać. Normalnie to 180 wydawałoby mi się przesadzone,ale teraz widzę,że jakbym mniej nabrała to spódnica nie byłaby na mnie, a ja nie mam młodszej córki, w ogóle nie mam córki, a chrześnice już duże. Pozdrawiam i dziękuję za miłą wizytę.
UsuńTakiego kamuflażu jeszcze nie widziałam - świetny pomysł ;)
OdpowiedzUsuńZrobię wszystko,żeby tylko drutkować gdzie się da. Pozdrawiam i dziękuję za wizytę.
OdpowiedzUsuńDawniej Niemki tak namiętnie robótkowały, nawet w kinie czy na spotkaniach rodzinnych i z przyjaciółmi i nikt nie uważał, że coś z nimi nie tak. Ja dziergam w kolejkach, np. do lekarza itp. Zawsze parę oczek do przodu. Żałuję, że jak chodziłam do szkoły to nie umiałam takich rzeczy, a koleżanki na lekcjach pod ławkami śmigały drutami, aż miło. To jest uzależnienie, ale leczyć się z tego Boże broń ;-)
OdpowiedzUsuń